Louis, główny bohater zbioru opowiadań erotycznych "Wejdź!", a także powieści "Idąc razem przez wieki".

Louis, czyli o tym, jak napisałam książkę

twórczość 24 lis 2023

TL;DR

Wydałam książkę, zbiór seks pozytywnych zmysłowych opowiadań o intymności w świecie, w którym wampiry wtopiły się w społeczeństwo równie dobrze, jak technologia. Na hasło "wejdz" bez polskich znaków 25% zniżki TYLKO do 30 listopada!

Książkę kupisz na tej stronie.

Jak zaczęłam pisać książkę

W okolicach popandemicznych zapisałam się na Klub Otwartej Szuflady do Aleks Makulskiej.

Rozczarowana światem, twórczo zablokowana po dwunastu latach szkoły plastycznej, którą skończyłam ponad dekadę wcześniej, znalazłam bezpieczne miejsce, w którym mogłam rozwinąć pisarskie skrzydła.

Co tydzień przychodziłam po porcję solidnej, pisarskiej wiedzy, którą od razu wykorzystywałam w praktyce, pisząc teksty na zadane tematy.

A wszystko to w bezpiecznym, pluszowym, pozbawionym krytyki środowisku.

Co za ulga.

Mogłam pisać dla samego pisania.
Dla frajdy, którą mi to przynosiło.
Nie dla oceny.
Nie dla jakiegoś abstrakcyjnego "rozwoju".
Mogłam po prostu spotkać się z innymi kobietami po to, by robić z nimi coś, co lubię.

To było to, czego mi było trzeba, więc po pierwszym stopniu, bez żadnych wątpliwości zapisałam się na rozszerzoną edycję Klubu.

Pamiętam moje męki, gdy po raz pierwszy miałam stworzyć tekst fabularny.

O losie!
Wymyślić postać.
Drugą postać.
Jej tło i ich interakcje.
Kooooooooooszmaaaaaaaaar.

Ale.

Po Klubie nadszedł czas na Pisalnię, gdzie okazało się, że pisanie tekstów w 45 minut i czytanie ich sprawia mi ogromną frajdę.

A przynajmniej tak było do końca drugiej edycji, kiedy każdy mój tekst zbierał pochwały, a ja czułam się pod coraz większą presją.

I wtedy nadszedł pisarski blok

I nadeszła trzecia edycja. Pierwszy temat i... Pustka w głowie. Dziura. Null. Totalne zero.

Nie wiedziałam, o czym mam pisać. W końcu MUSIAŁAM napisać coś dobrego, poruszającego serca, głaszczącego mózg, a najlepiej jeszcze poetyckiego I TO PRZECZYTAĆ.

Nie, żeby ktoś mi kazał. Sama postawiłam się pod presją. I tak, po dwudziestu minutach, z dziury w głowie wyłonił się wampir — bo akurat oglądałam wtedy anime Vanitas No Carte i rozbrajała mnie relacja pomiędzy dwoma głównymi bohaterami.

Imię Louis jest oczywistym nawiązaniem do głównego bohatera powieści Anny Rice, które bardzo lubię.

Wampir Louis, główny bohater książek "Wejdź!" oraz "Idąc razem przez wieki".

Obok wampira pojawiłam się ja, bo skoro nie miałam pomysłu, to jedynym sensownym rozwiązaniem wydawało się wsadzenie w tę historię siebie.

A później zastanowiłam się, czego chcę. W opowiadaniach. W książkach. W literaturze. W popkulturze, którą kocham, mimo że czuję się przez nią nieco wyalienowana. I znalazłam.

Zaczęłam spełniać swoje pragnienia.

Bo chciałam po prostu czuć się bezpiecznie.

Tak powstało opowiadanie o lasce, która idzie z kolegą przez ciemny park, a on okazuje się wampirem.

Słowa "nie zrobię ci nic, czego sama nie będziesz chciała" pojawiły się w tym opowiadaniu i zostały ze mną przez cały proces pisania książki.

Później co kilka tygodni wampir Louis pojawiał się w nie-całkiem losowych opowiadaniach. Nie całkiem, bo okazało się, że podświadomość sprezentowała mi całkiem logiczny ciąg zdarzeń, który stał się początkiem książki... Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało.

Pojawiła się pierwsza wersja książki

Bo gdy przyjechała do mnie Sylwia Dec, by kończyć swoją powieść o mieście Veira, moi bohaterowie weszli na ścieżki bez odwrotu, a cały początek książki powędrował do wirtualnego kosza.

Z dróg bez odwrotu powstała powieść, przeczytana już przez kilkoro beta-czytelników, a za kilka miesięcy będzie się pastwił nad nią redaktor.

W mojej głowie narodził się pomysł na zbiór opowiadań

W międzyczasie postanowiłam napisać i wydać samodzielnie zbiór opowiadań, który będzie zajawiał klimat chaotycznego, pokrytego smogiem miasta Ardadagh, przedstawiał postaci wampira Louisa i fotografki Anny, która w międzyczasie zyskała własną personę.

Anna, fotografka, nieświadoma, że w jej żyłach płynie pierwotna krew, bohaterka zbioru opowiadań "Wejdź!" i książki "Idąc razem przez wieki".

Powstał zbiór opowiadań erotycznych pt. "Wejdź!"

Tak powstało "Wejdź!" - zbiór zmysłowych opowiadań o intymności, osadzonych w cyberpunkowym świecie, gdzie wampiry wtopiły się w społeczeństwo równie dobrze, jak technologia.

"Wejdź!" najpierw miało tytuł "Spotkania". Bo motywem przewodnim są spotkania mieszkańców Ardadagh z Louisem i Anną.

U Louisa szukają ciepła, zaleczenia swoich cielesnych i seksualnych ran i traum.

U Anny po raz pierwszy mają odwagę spojrzeć na swoje nagie ciało lub opowiedzieć swoją historię.

Są to zmysłowe, intymne spotkania, pełne rozmów i ciepła.

Jednak zarówno Louis, jak i Anna, zmagają się z duchami przeszłości.

Poznaj bohaterów zbioru opowiadań "Wejdź!"

Bardzo ludzki wampir Louis

Louis - wpadając w ciągi uzależnienia od metahemoglobiny, wynalezionej przypadkiem substancji, która pełniąc rolę syntetycznej krwi, jednocześnie pozwala przenosić się w ciemne rejony podświadomości.

I posiadająca w sobie pierwotną siłę, nieświadoma tego Anna

Anna boi się swojej nagości, bo jej ciało pamięta przeszłe traumy. Chowa się więc za obiektywem i patrzy na innych, chociaż nie ma odwagi spojrzeć na siebie.

Mimo że z tych tekstów wyziera mrok, starałam się, by w opowiadaniach było dużo ciepła.

Bo jednak chciałam, by były przeciwwagą do tego, co do tej pory serwowała nam popkultura w kwestii seksu.

Czyli:

Jest on, bogaty.

Ona, maluczka.

On i ona spotykają się, nie gadają ze sobą, wielka szalona miłość, idą do łóżka, ona na górze, on na dole i mają jednoczesny orgazm.

Nie żeby było coś złego w bajkach, ale czy tego chcemy czy nie, popkultura kształtuje rzeczywistość.

Tworzy kompleksy, nierealistyczne oczekiwania, wdrukowuje w podświadomość różne wzorce.

I owszem, powyższy scenariusz może się zdarzyć, ale raczej nie jest normą.

A seks może być fajny również wtedy, gdy nie kończy się orgazmem.

Po ciemku.

W ubraniach.

Przerwany w połowie, bo komuś się odechciało.

Świadoma, entuzjastyczna zgoda jest sexy

A poza tym popkultura zapomina często o tym, że świadoma, entuzjastyczna zgoda jest sexy i że nie to nie, chyba że zainteresowane osoby umówią się inaczej.

Więc napisałam taki zbiór opowiadań erotycznych, jaki sama chciałabym przeczytać.

Napisałam książkę, w której postaci mają wątpliwości, rozmawiają ze sobą, pytają, czasem płaczą.

Przełamują się - nie dlatego, że ktoś na nie naciska, lecz dlatego, że same tego chcą.

Pisząc, miałam ogrom wątpliwości.

Czy takie opowiadania będą hot?

Opowiadania, w których pojawia się osoba interpłciowa, mamuśka, której ciało pamięta kilka porodów, dziewczyna z niepełnosprawnością, mężczyzna, który nie mówi?

A jednak są hot.

Bo najważniejsze są relacje międzyludzkie, podmiotowość i komunikacja.

I według moich Czytelniczek udało mi się zrobić to, co chciałam.

Napisać gorące opowiadania erotyczne, które są jednocześnie "edukacją seksualną po adzikowemu".

Beata o zbiorze opowiadań erotycznych "Wejdź!" napisała tak:

"Do tej pory unikałam powieści czy opowiadań erotycznych. Te, o których było głośno, odstraszały mnie wulgarnością i brakiem realności zbliżeń. Na inny wymiar erotyki trafiłam przy lekturze "Wejdź!". Każda scena erotyczna jest zaproszeniem do rozmowy. Do poznania seksualności bohaterów, ich potrzeb i lęków. Do odkrycia piękna, które chowa się w nich pod warstwą kompleksów."

Przeczytaj, co do powiedzenia o opowiadaniach mają Joanna i Karolina.

I jeśli poczujesz, że te opowiadania są dla Ciebie, to wejdź i zanurz się w krainie utkanej z nitek mojej wyobraźni.

Dla osób czytających bloga zniżka 25% na hasło "wejdz" do 30 listopada.

A jeśli nie masz pewności, czy Louis to Twój klimat, to najpierw przeczytaj opowiadania na stronie louisvandervelden.com/opowiadania.

Tagi